Tomasz Machała:Co się dzieje z mężczyznami na stanowiskach? Strauss – Kahn, Schwarzenegger, Berlusconi.
Andrzej Olechowski: To jest pytanie do psychologa i do seksuologa. Nie sądzę, żeby odsetek problemów tego typu wśród polityków był wyższy niż w innych środowiskach. Po prostu jak się wyda, to jest o tym głośniej.
A może mężczyznom wydaje się, że razem z gabinetem na najwyższym piętrze dostają bezkarność.
Może w Libii. W demokracjach tak nie jest, bo reflektor mediów jest wszędzie obecny. Zwłaszcza, że zazwyczaj oznacza to zaprzeczanie rzeczom, które się mówiło wcześniej. Przeważnie politycy wypowiadają się na temat moralności, wartości religijnych i rodzinnych. Potem jest szczególnie głupio. Zawsze w takich przypadkach przypomina mi się historia polityka południowoamerykańskiego, który miał przesłanie na temat wartości rodzinnych. Potem wykryto jego nieślubne dziecko, więc zmienił hasło wyborcze na: Głosuj na mnie, mogę być twoim ojcem.
Akurat Strauss – Kahn mówił otwarcie, że lubi kobiety.
Możemy sobie o nim swobodnie rozmawiać, dlatego że jego adwokat nie zaprzecza, że doszło do kontaktów seksualnych. Inna kwestia czy były gwałtowne. W przeciwnym wypadku byśmy nie mówili. Podoba mi się ustawodastwo francuskie, które bardzo wzmacnia założenie niewinności dopóki ktoś nie został skazany. Prawo na przykład zakazuje fotografowania w takich sytuacjach człowieka w kajdankach. A my w Polsce zazwyczaj galopujemy od razu z oskarżeniem, bo wydaje nam się, że ci na górze to się dopiero urządząją.
Zna pan gabinety władzy i gabinety dużych pieniędzy. Tabloidowe wyobrażenie co tam się wyczynia nie jest prawdziwe?
Gdy byłem ministrem spraw zagranicznych spotkałem się z Warrenem Christopherem z USA. Bardzo skromny i surowych obyczajów człowiek. W czasie rozmowy zastanawiał się, jak ograniczyć taki objaw, jego zdaniem frywolności i rozpusty, jak długie oficjalne kolacje. Kręgi polityków demokratycznych nie przypominają teraz dworów królewskich, gdzie według historyków działy się rzeczy barwne i rozbudzające wyobraźnię. Teraz wynagrodzenia są skromniejsze, fundusze reprezentacyjne cięte a rząd angielski wziął się do przeglądu piwniczki z winami.
Chce sprzedać część szlachetnych roczników.
Spotkałem się kiedyś z francuskim ministrem gospodarki, w prostej linii potomkiem Napoleona i pani Walewskiej. Podczas lunchu zaoferowałem wino. On mówi, że nie pije. Ja pytam, jak to jest możliwe? W ogóle pan nie pije wina? On mówi, że nie pije w ogóle, ponieważ jest deputowanym z regionu Calvados i miał do wyboru albo absytencję, albo marskość wątroby. Postanowił, że nie pije i nie mógł dopuścić do sytuacji, że wyborcy złapią go gdzieś jak pije wino.
Może wyborcy z Burgundii nie wybaczają picia Bordeaux, ale akurat przygody łóżkowe Francuzi wybaczają politykom bez problemów.
Obowiązuje u nich nawet złota reguła, że suma wieku prezydenta Francji i jego kochanki nie może przekraczać stu. Więc im prezydent starszy, tym kochanka musi być młodsza. Trwa teraz dyskusja, czy nie należało o Strauss – Kahnie więcej pisać, bo to eliminowałoby z życia publicznego takie przypadki. Ale ta dyskusja odbywa się głównie w USA. Francuzi utrzymają stanowczą separację życia prywatnego od życia publicznego. Pamiętam jak premier Francji Michel Rocard poinformował publiczność, że będzie się rozwodził. A publiczność powiedziała: „No ale co to nas obchodzi. To nie wpływa na sposób w jaki sprawuje pan urząd“. To dość mądre.
Pamięta pan jak były premier Polski poinformował że się będzie rozwodził? Dla Izabel. Publiczność była bardzo zainteresowana.
Ma pan na myśli media. Ale to był wymowny przykład polityka, który wyraźnie zaprzeczył swojej ewangelii.
Jest coś pana zdaniem w teorii, że za sprawą Strauss- Kahna stoi Sarkozy i wybory prezydenckie?
Nie takie rzeczy się zdarzają. W Polsce niekoniecznie, znając nasze służby. Ale może tamci są bardziej wyrafinowani. Poważnie jednak – nie wierzę.
Wstrzemięźliwa reakcja Francji na aresztowanie DSK się panu podoba?
Europejczycy – z czego jestem dumny – bardzo poważnie biorą pod uwagę prawa i godność człowieka. Nie znaczy to jednak, że w Europie jest większa tolerancja dla występków w wyższych warstwach.
Upadek Strauss – Kahna zagraża światowym finansom?
Nie. Na pewno zdanie dyrektora wykonawczego jest ważne, ale to nie tak, że szef powie: tym dajcie kredyt, a tym nie dajcie.
Strauss – Kahn w momencie zatrzymania leciał do Europy, zajmować się greckim kryzysem.
Bankructwa Grecji do 2013 roku nie będzie. Będziemy wspierać Grecję i rynki zapewne niedługo sie uspokoją. Nie wiadomo dlaczego, publicyści postrzegają sprawę Grecji jako problem Euro. Euro nie ma problemu.
Jak to nie ma? Co chwilę „Financial Times“, „Economist“ i inne najpoważniejsze tytuły piszą, że Euro może upaść.
To jest chyba jakis skrót myślowy. Dobrze się na te tematy pisze, bo można popsychologizować trochę, więc jest cieplej niż gdy się pisze o samych liczbach. Jednak Grecja, Irlandia i Portugalia to jest bardzo mała część strefy Euro. Z powodu Grecji Euro jest słabsze, co dogadza eksporterom europejskim – Niemcy przeżywają fantastyczną ekspansję. Natomiast Grecja, pozostając pod presją, zacznie wreszcie konieczną restrukturyzację swojej gospodarki.
Z innej beczki. Na kogo zagłosuje pan jesienią?
Nie mam wyjścia. Przecież nie będę głosował na PiS, którego jestem konsekwentnym krytykiem od czasów Porozumienia Centrum. Nie będę też głosował na niepewnych koalicjantów, którzy mogą zrobić koalicję z PiSem. Będę głosował na Platformę.
Z głowy, nie z serca.
Z konieczności. Skoro to jest jedyny zegarmistrz na ulicy, to gdzie ja mam swój zegarek zanieść? To wzbudza moją złość, bo będę głosował z przekonaniem, że znowu będę przez 4 lata niezadowolony.
Z braku reform, ze stylu uprawiania władzy?
W równej mierze z powodów gospodarczych, jak i społecznych. Ten brak postępów, ten brak ambicji modernizacyjnych w Platformie daje nam w kość w różnych dziedzinach. W wyniku postawy polityków PO wyraźnie klimat w Polsce zrobił sie bardziej narodowo-patriotyczny, czytaj nacjonalistyczny. Dyskutujemy tylko o własnym podwórku, nie wygladamy na świat, a jesli już to na to co się na świecie dzieje, patrzymy tylko przez pryzmat naszych spraw.
Oskraża pan Donalda Tuska o nacjonalizm?
Wszyscy polscy politycy bardzo starannie i głośno podkreślają swój patriotyzm. Wzorce w tej dziedzinie ustala Jarosław Kaczyński. I tak czarna dziura wciąga polską politykę. Bo każdy się boi, że może być przez niego napiętnowany, jako niepatriota. Mnie to dziwi i martwi, gdyż patriotyzm Jarosława Kaczyńskiego jest dla mnie bałamutny i groźny.
Tusk wcale nie wskoczył, choć mógł na nacjonalistycznego konika po raporcie MAK, czy po informacjach o kolejnych problemach w stosunkach z Niemcami.
Oczywiście pan Tusk jest dużo bardziej rozsądny i umiarkowany niż pan Kaczyński. Ale, aby dać Panu przykład tego, co mam na myśli, proszę przypomnieć sobie, jak po przylocie szczątków Lecha Kaczyńskiego z Rosji rząd i prezydent Rzeczypospolitej runęli przed nimi na kolana.
Pamiętam nastrój po 10 kwietnia i zastanawiam się, czy za uleganie emocjom można kogoś krytykować.
Rzeczpospolita przed nikim nie klęka! Nawet przed swoim byłym prezydentem. Więc nie taki był sens tego gestu. Jeśli prezydent i rząd klęknęli to po to by dać nam do zrozumienia, jak bardzo historyczne jest to wydarzenie, jak spójne z naszą tragiczną i osobliwą historią. Tymczasem, był to szokujący, wstrząsający i tragiczny dla bardzo wielu ludzi, ale tylko wypadek lotniczy, a nie kolejna z plag zesłanych na Polskę.
Katyń, Jałta, Smoleńsk
Ten gest taką interpretację nam poddawał, do takiej zachęcał.
Mamy w polityce sezon transferowy. Pana coś albo ktoś ciągnie z powrotem do Sejmu albo Senatu?
Ani nikt, ani coś.
Dlaczego nic?
Przez całe życie nie chciałem być posłem. Zawsze chętnie państwu będę służył i jest to dla mnie za każdym razem zaszczyt, ale uważam funkcje posła i senatora za szczególnie dla mnie krępującą i niedogodną.
Z powodu nużących godzin siedzenia na obradach?
To jeszcze jakoś bym zniósł. Wraz z wiekiem nabieramy przecież umiejętności drzemania. Ale dyscyplina partyjna jest surowa, a ławki niewygodne.
Co pan sądzi o transferze Bartosza Arłukowicza?
Skoro nie chcę, żeby wygrało PiS i chcę, żeby wygrała Platforma to zależy mi, żeby kampania wyborcza PO była możliwie skuteczna. A moim zdaniem z dzisiejszymi liderami, pomijając Donalda Tuska, Platforma nie będzie miała dobrej kampanii.
Dlaczego?
To pan jest specjalistą od kampanii i pan widzi, jacy oni są znużeni.
Znużeni, miałcy i tylko Donald Tusk ciągnie tę partię
Proszę to zapisać
Tak jest?
Absolutnie. Zbyt wielu w Platformie się waha, czy jeszcze im się chce. W takim stanie ducha wyborów się nie wygrywa. W związku z tym Donald Tusk potrzebuje się otoczyć innymi ludźmi. I Bartosz Arłukowicz prezentuje się jako osoba zupełnie inna.
Świeża, energiczna.
Kolejne transfery to powinna być i pierwsza i druga i trzecia liga. Chodzi o nowych generałów i o osoby, które mogliby pociągnąć. Takie które powiedzą, dlaczego chcą przez kolejne cztery lata rządzić. Myślę, że to by wiele osób w Polsce pociągnęło.
Dlaczego nie przekonuje pana SLD?
Byłem pod bardzo dobrym wrażeniem Grzegorza Napieralskiego w kampanii prezydenckiej. Uderzał mnie świeżością i pozytywną energią. Natomiast w programie SLD nie widzę niczego świeżego ani ciekawego. Nie mogę wymienić ani jednego projektu, gdzie bym powiedział: A ci to mają dobrą receptę. Oni tylko mówią, że w razie czego, to z kościołem byliby twardzi.
Plus związki partnerskie, plus aborcja, plus in vitro
To nie są rzeczy, które rozwiązują istotne problemy w Polsce.
Wizyta Baracka Obamy za kilka dni. Jaki jest stan spraw Europy z Ameryką?
Na przykład w sprawach godności, praw obywatelskich to są dwa różne spojrzenia. Oni jednak są z Marsa, my z Wenus. Widać to było po dyskusji o zabiciu Osamy bin Ladena.
Dyskusja, czy zabicie terrorysty było właściwe może zdarzyć się tylko w Europie.
Nie tylko – w USA też o tym się dyskutuje. My jesteśmy dużo bardziej wrażliwi. Ameryka ma swoje dziedzictwo Dzikiego Zachodu, trudnych warunków, braku instytucji.
Ma pan w sprawie Osamy moralne wątpliwości?
Tak. Jest poczucie, że można było go aresztować. Kiedy prezydent Bush ogłaszał obławę na Osamę, mówił o postawieniu go przed sądem. Wtedy zwróciło to moją uwagę. Teraz ta dyskusja jest uprawniona. W Europie uznajemy za podstawową wartość to, że nie można człowieka ukarać bez sądu.
Nawet masowego mordecy?
Ja mam w dekalogu napisane: Nie zabijaj. Nie jest napisane: Nie zabijaj, chyba że…
Sprawa Osamy różni Amerykę i część Europy. Coś jeszcze?
Do niedawna polityka międzynarodowa to były dwa różne spojrzenia. Teraz to się zmieniło. Proszę spojrzeć, na ilu frontach walczą Wenusjanie: Afganistan, Irak, Libia, Afryka. Amerykanie z kolei już nie są też tacy chętni do samodzielnych wycieczek, co widzieliśmy w przypadku Libii. Polska ma większe znaczenie dla Stanów Zjednoczonych ze względu na swoją rosnącą pozycję europejską. Z drugiej strony jest mało istotnych spraw bilaterálních. Jeśli wizy rysują się jako kluczowa z tych spraw, to świadczy, to o tym że nie ma tam wielkich innych tematów. Tyle znaczymy dla USA ile znaczymy w Europie.
Mówi się też o stacjonowaniu amerykańskich żołnierzy na stałe w Polsce i o łupkach.
Nie podzielam tej linii nieustannych starań, żeby żołnierze zagraniczni stacjonowali w Polsce. Jestem bardzo szczęśliwy, że po 250 latach nie ma wreszcie żadnych obcych wojsk w Polsce.
Usłyszymy w najbliższą sobotę rytualne zapewnienia o polsko- amerykańskiej przyjaźni.
Na pewno będzie dużo szczegółowych ustaleń, o których nawet mediom nie będzie się chciało pisać, bo wydadzą im się nudne. Ale za takimi ustaleniami przeważnie stoją prawdziwe pieniądze. Będzie to już drugie spotkanie obu prezydentów. To jest bardzo ważne, żeby prezydenci się znali.
Poprzednio w Gabinecie Owalnym Bronisław Komorowski mówił o wspólnym polowaniu i dbaniu o żony.
Zapewne teraz pan prezydent dokompletuje i uwspółcześni swój wizerunek. Najważniejsze żeby obaj panowie byli po prostu swobodni ze sobą, mogli do siebie w razie czego zadzwonić. Żeby ten drugi nie powiedział: Tamtego nie znam.