Rz: Nie przesadza pan z przedwyborczym poparciem dla Pawła Piskorskiego, potwierdzając, że KLD był finansowany przez CDU?
Andrzej Olechowski, współzałożyciel PO, były szef MSZ i były minister finansów: Ja powiedziałem dwie rzeczy: po pierwsze, podobnie jak Jan Rokita, że sprawa finansowania KLD z pieniędzy CDU nie wydaje mi się niemożliwa. Po drugie, że Piskorski nie jest, jak zasugerował to premier, notorycznym kłamcą. Dziwi mnie mocny atak członków PO na Piskorskiego i zdenerwowanie byłych liderów KLD, kiedy są pytani o źródło finansowania partii.
Jeden z byłych liderów KLD odwołał rozmowę, kiedy się dowiedział, że chcę też pytać o finansowanie Kongresu.
Od pewnego czasu Piskorski jest systematycznie dezawuowany jako człowiek nieuczciwy i kłamca. To bardzo niesprawiedliwe. Sądy w żadnej z zarzucanych mu spraw nie stwierdziły jego winy. Wszystkie sytuacje opisane w książce „Między nami liberałami”, w których brałem udział lub które mnie dotyczą, są opisane prawdziwie. To jest książka rzetelna. Piskorski nie kłamie.
I nagle po 20 latach odzyskał pamięć przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Nie oceniam motywacji Piskorskiego. To jest osobna kwestia. Odnoszę się do nadanej mu niesprawiedliwie etykiety kłamcy. Stwierdzam, że według moich doświadczeń kłamcą nie jest. Kropka. Co do finansowania KLD, to nic o nim nie wiem. Do prawdy mogliby ewentualnie dojść dziennikarze śledczy. Rzeczywistość tamtych czasów wyglądała tak, że do organizacji społecznych, w tym do partii politycznych, płynął hojny strumień pieniędzy na wsparcie polskiej demokracji. Łatwo mi sobie wyobrazić, że pieniądze były też kierowane do bratnich partii politycznych. Nie ma w tej sprawie niczego bulwersującego. Gdyby to się zdarzyło dzisiaj, to byłby wielki skandal, kompromitacja takiej partii i kary więzienia. Ale te czasy są nieporównywalne.
Finanse Platformy, którą Pan zakładał, są czyste od samego początku?
Nic mi nie wiadomo o nielegalnym finansowaniu PO. W kilka osób zaciągnęliśmy kredyt bankowy. Mam żal do Piskorskiego, że w książce wspomniał o tym, że w razie niepowodzenia projektu ja poniósłbym największe straty. Żona nie była zadowolona, gdy z książki dowiedziała się o moim finansowym poświęceniu dla Platformy.
Czy powinna się odbyć debata nad jakością i początkami polskiej demokracji?
Debata na temat początków dojrzewania polskiej demokracji byłaby ciekawa i bardziej pożyteczna niż na temat katastrofy smoleńskiej. Pozwoliłaby pełniej opisać sylwetki naszych czołowych polityków. Nie od początku były one tak zacne i przepełnione troską o rodaków, jak obecnie. Więcej wiedzy o finansowych aspektach też by nam nie zaszkodziło. Wydaje się na przykład że PC uszczknęło wcale solidny kawałek majątku państwowego. Jak to pogodzić z deklarowaną przez PC, a potem przez PiS walką ze „złodziejską prywatyzacją”?
Piskorski mści się na Tusku i PO, twierdząc, że ma dowody na niejasne finansowanie KLD, i nie przedstawiając ich?
Paweł Piskorski obstaje przy swoim. Jeśli kłamie, blefuje,wystarczy wytoczyć mu proces. Choć, powtarzam, ta sprawa najbardziej nadaje się dla dobrego dziennikarza śledczego. Mnie natomiast się wydaje, że bardziej przykry dla środowiska byłego KLD niż kwestie finansowe powinien być opis wewnętrznych stosunków w kierownictwie PO.
Świadectwo Piskorskiego stanowi duży kontrast z tym, jak członkowie PO chcieliby, żeby ich partia była postrzegana na zewnątrz. Intrygi i gra o tron są w Platformie na porządku dziennym.
Grę o tron w PO przegrał Grzegorz Schetyna, który skrytykował kampanię wyborczą PO?
Grzegorz Schetyna jest patriotą PO. Jak rozumiem, nie podoba mu się, że Platforma stała się typową partią władzy. Nie ma wewnętrznych kanałów awansu i na liderów rekrutuje zewnętrznych „fachowców od polityki”, niezależnie od ich poglądów; pana Kamińskiego z PiS, panią Hübner i pana Rosatiego z lewicy, a w przyszłości pewnie sięgnie po pana Giertycha z LPR i premiera Marcinkiewicza z ZChN. Można powiedzieć, że PO żyje dzięki transferom, nie ma własnej kadry. To źle świadczy o jej kondycji. Jeśli Grzegorz Schetyna chce w niej pozostać i partię naprawiać, musi być aktywny, musi tworzyć swoją grupę, mocniej podkreślać swoje stanowisko ideowe i wobec problemów partyjnych.
Bo inaczej?
Zniknie. Z premierem Tuskiem jest jak z krokodylem: albo nie trzeba mu się pokazywać, albo trzeba się szybko poruszać. Jeśli pan Schetyna nie będzie walczył o swoją pozycję, zostanie politycznie unicestwiony.
Ostatnie badania TNS Polska pokazują dużą przewagę PiS nad PO. Platforma swoją kampanią zmierza do pierwszej dużej porażki od lat?
Tak się dzisiaj wydaje. Jeśli te prognozy się potwierdzą, będzie to szok dla PO, który osłabi pozycję Donalda Tuska i spowoduje silne wewnętrzne napięcia. Ponieważ tej partii nie spina już żadna idea, ani misja a tylko władza i osoba przewodniczącego grozi to rozpadem Platformy.
Co się może zmienić po niedzieli na Ukrainie?
Nie wiem, kto wygra wybory prezydenckie. Wiem natomiast, że jeśli nie będzie to osoba potrafiąca pojednać Ukraińców i nawiązać dialog z Rosją, Ukraina nieuchronnie zmierzać będzie do rozpadu.
Aleksander Kwaśniewski, pracując w radzie nadzorczej ukraińskiej spółki gazowej związanej z ekipą Janukowycza, pogrążył swój autorytet negocjatora Unii?
Aleksander Kwaśniewski ani nie jest własnością państwa, ani nie jest jego reprezentantem. Przypominam o tym, ponieważ słyszę żałosne propozycje, aby byłego prezydenta „upaństwowić”, skrępować przepisami czyniącymi go de facto do końca życia urzędnikiem państwowym. Jako osoba prywatna może się Aleksander Kwaśniewski zatrudniać tam, gdzie ma na to ochotę, uważając jednak na to, aby nie narażać na szwank swojego autorytetu politycznego, jeśli mu na nim zależy. Ostatnio, jak się wydaje, nie robi tego wystarczająco starannie.
Były prezydent rzeczywiście jest już politycznie zgraną kartą, jak twierdzi Janusz Palikot?
To zależy, co rozumieć przez politykę. Głos prezydenta Kwaśniewskiego w debacie publicznej jest i zapewne nadal będzie ważny i słuchany. Natomiast Polacy nie wydają się słuchać jego wskazówek na kogo mają głosować. Choć zapewne byłoby inaczej, gdyby sam zdecydować się kandydować.
Zdejmowałby pan Polskę z krzyża razem z liderem Twojego Ruchu?
Rajdy antychrześcijańskie Janusza Palikota zdumiewają mnie i obrażają. Mam wrażenie, że znaczną część Polaków również.
Janusz Korwin-Mikke pogrzebie partię Palikota, przejmując wyborców Twojego Ruchu?
Zdumiewa mnie poparcie Polaków dla Korwin-Mikkego. To przecież ekscentryk głoszący albo absurdy, albo faszystowskie poglądy. Mam wrażenie, że jego partia bardziej zagraża pozycji PiS niż partii Palikota. Lider Nowej Prawicy narobi nam wiochy w Brukseli. Wyborcom Korwin- -Mikkego będzie wstyd, że na niego głosowali. Już raz się za niego wstydziliśmy.
Kiedy?
Wówczas, gdy umożliwił panu Macierewiczowi przeprowadzenie dzikiej lustracji. Zrobił wtedy Polsce dużą krzywdę.
Wyobraża pan sobie koalicję partii Kaczyńskiego i Korwin-Mikkego?
Oczywiście. Skoro Jarosław Kaczyński mógł zrobić koalicję z LPR i Samoobroną, to dlaczego miałby nie wejść w sojusz z KNP? Z kimś przecież PiS będzie musiało zawiązać koalicję rządową po następnych wyborach parlamentarnych, jeśli partia Gowina nie wejdzie do Sejmu, a reprezentacja PSL będzie śladowa. Jednak nie jest pewne, że sukces KNP w wyborach europejskich przełoży się na sukces w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Na pewno natomiast pan Korwin-Mikke wystartuje ponownie w wyborach prezydenckich, bo zrobił sobie z tego patent na życie.
Bronisław Komorowski jest niezagrożony?
W najbliższych wyborach prezydenckich PiS prawdopodobnie wystawi prof. Piotra Glińskiego, który poniesie honorową porażkę. Sytuacja może stać się interesująca dla PiS po drugiej kadencji Komorowskiego. Może kobieta zostanie prezydentem Polski.
Marta Kaczyńska, która właśnie wydała wspomnienia „Moi Rodzice”?
Może chcieć kontynuować dzieło ojca. Na liberalniejszą od prezesa PiS Kaczyńską mogliby zagłosować nawet przeciwnicy PiS. W Polsce niewątpliwie otwiera się społecznie i politycznie przestrzeń, żeby kolejnym prezydentem Polski została kobieta. Ale, to dzisiaj tylko gdybanie.
—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz